1
Obróciłam się na krześle przodem do kontuaru i czar, ten magiczny, cudowny stan euforii, w który wprowadził mnie demon, prysł. Całe rozluźnienie momentalnie mnie opuściło i ze zdwojoną siłą powróciła do mnie otaczająca rzeczywistość i świadomość swoich obowiązków, które – nieważne, z jakiej strony by na to nie patrzeć – zaniedbałam przez ostatnie kilka… Naście piosenek. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Westchnęłam ciężko i podniosłam się. Czy mi się to podobało, czy nie, obowiązki wzywały nawet wtedy, gdy byłam do bólu świadoma, że o magicznej siódmej rano czekały mnie zajęcia na uczelni.